Suple - czyli dlaczego High5?

W zeszłym roku napisałem cykl artykułów o suplementacji w życiu biegacza dla lokalnego serwisu sporttg.pl. Niestety z tego co widzę serwis przestał działać a i z perspektywy czasu wiem, że wiele rzeczy bym opisał inaczej.

Jednak nie do końca o tym będzie ten wpis, nie będę tutaj przedstawiał metod suplementacij a raczej odpowiem na pytanie, które zadają mi znajomi - "co Ty masz z tym High5?"

Mój pierwszy zestaw High5

Szczerze mówiąc to ich rozumiem - High5 mnie nie sponsoruje, nie mam u nich zniżek a polecam ich produkty często, taguję zdjęcia na Insta tagami z nimi związanymi, częstuję ich produktami, gdy ktoś jest zainteresowany i będę ich bronić "ręcoma i nogoma", więc pytanie czemu jest jak najbardziej na miejscu.

By odpowiedzieć na nie to musimy się cofnąć do początków mojej biegowej przygody. W momencie, gdy zacząłem przygotowywać się do biegów długich, górskich zacząłem interesować się odżywaniem w ich trakcie i sprawą naturalną, było to, że zacząłem szukać podstawowych dwóch produktów - żeli energetycznych i napojów izo.

Testowałem wiele rozwiązań. Izo było mniejszym problemem. Po niewielu miałem rewolucje żołądkowe, ale każde były mi za słodkie i coś co mi przeszkadzało i napawało niepokojem to fakt, że wszystkie zostawiały osad i oddawały barwnik do bidonów, flasków itd. Coś co ma mi nie zaszkodzić barwi plastik! Bleh! Niestety nie widziałem innej opcji, a na środki dla profesjonalistów dostepne na polskim rynku nie było mnie stać. I tak właśnie co trening sypałem ten proszek z miarki, trząsłem i mieszałem a i tak coś zostało na dnie i zawsze rozsypałem coś poza bidon.

Żele to już dłuższy temat. Szukałem i próbowałem. Pytałem się znajomych - próbuj Squeezy są super, spróbuj ALE nic po nich nie będzie itd. itp. Każdy żel był dla mnie bólem i cierpieniem, zgagą i klejem w ustach, a Squeezy był generatorem wymiotów. Ot taki dziwny mam żołądek.  Z braku laku spróbowałem żeli z Decathlon. Ciężkie to było, dziwny kształt i nieporęczny a konsystencja to gęsty glut więc trzeba było się natrudzić w biegu i solidnie popić. Na plus - tylko po nich nie miałem problemów z żołądkiem.

No i tak to było - męczyłem się, ale myślałem, że inaczej się nie da, ale oto nadeszło zbawienie.

Pod koniec listopada 2016 na portalu bieganie pojawia się artykuł o nowej marce suplementów, która wkracza na nasz rynek. High5 deklarował naturalność swoich produktów, brak problemów z żołądkiem po nich itd. Był też konkurs na hasło reklamowe w naszym kraju a do wygrania było kilka zestawów. Wysłałem zgłoszenie i czekałem.

Jak się później okazało wygrało hasło "Naturalny smak zwycięstwa", ale moje "Przybij piątkę a nie gwoździa" otrzymało wyróżnienie i w trakcie zimowych przygotowań dotarł do mnie zestaw Marathon z genialnym bidonem, który towarzyszy mi po dziś dzień, z żelami, izo, odżywkami przed i po i wiele innych.

Byłem miło zaskoczony - izo w wygodnej formie tabletek do rozpuszczania, żele w wygodnym rozmiarze opakowania, poręcznym i łatwym do otwarcia a do tego już czuć, że będą bardziej lejne. Jest dobrze - pomyślałem, spakowałem zestaw i poszedłem na długie wybieganie.

Izo smaczne, dobrze się rozpuściło, nie jest słodkie. Widzę też, że nie farbuje bidona - super. Mijają kilometry i minuty, zaczynam czuć, że trzeba coś zjeść. No dobra - za mamę, za tatę i chlup ten żel do dzioba, otrząsnąć się, przepić i dalej... a tutaj szok! Toż to smaczne, nie klei mordy, wchodzi elegancko na raz. Zbyt piękne by było prawdziwe, zaraz dostanę zgagi albo rzygnę. Nic bardziej mylnego. Trening trwał grubo ponad 2 godziny, zjadam jeszcze jeden żel, przepijam izo. Nie mam rewolucji żołądkowych, wszystko jest smaczne i działa. Po biegu sprawdzam odżywki potreningowe, w trakcie nastepnego tygodnia testuję resztę smaków i zamawiam kolejne sztuki ze sklepu. Wszystko jest smaczne, ale szybko odnajduję mój ulubiony smak - owoce lata.

Tak oto zakochałem się w High5. Ich marka towarzyszy mi na każdym treningu - na siłowni, w biegu, czy nawet w górskich wędrówkach rekreacyjnie. 

Na siłowni z bidonem i High5 Zero się nie rozstaję
Zawsze mam przy sobie coś z ich stajni. Przebyłem z nimi masę kilometrów a kolejne przede mną.  Nigdy się nie zawiodłem. Ceny porównywalne z innymi firmami, duża dostępność smaków, więc nawet po kilkunastu godzinach zawodów mi się nie nudzi. Dodatkowo High5 sponsoruje mojego idola Marcina Świerc więc wiem, że kupując ich produkty dokładam też cegiełkę do jego sukcesów. Malutką, ale jednak.

Zestaw na tegoroczny Dziki Groń - jak widać High5 zajmuje sporą jego część

Aktualnie High5 jest w trakcie zmiany etykiet i nazewnictwa części swoich produktów, ale jak tylko zakończą ten proces to napiszę kolejny artykuł i opiszę każdy z nich.

Tak więc w mojej przygodzie z hołdy w góry, w mojej drodze do UTMB jestem #napędzanyHigh5 i chyba się to nie zmieni.


Komentarze

  1. Nie zgadzam się z tym że izo nie barwi. Otóż właśnie w ostatnią niedzielę brałem udział w biegu górskim i do softflash Salomona nalałem wodę i rozpuściłem tabletkę. Niestety soft zmienił kolor i nie jest już taki ładny niebieski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku może zgłoś problem i numer partii do producenta. Nie powinno to tak wyglądać. Ja rozpuszczałem izo w 4 flaskach salomona - 2x500, 2x150, 2 flaskach Decathlon 500 i dwóch bidonach High5 - 500ml i 300 do ręki i żaden koloru nie stracił.

      Usuń
  2. Gambling in Vegas - Mapyro
    Free parking 영주 출장마사지 and casino gaming is something people 수원 출장샵 don't like, and 경기도 출장마사지 they can't 성남 출장마사지 afford to go outside. The biggest reason for this is because of the fact 이천 출장안마 that there are so many

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hołda Kostuchna

Montano Cortina Stretch

Biegi w Szczawnicy 2018 – Dziki Groń 64km