Posty

2019 - STOP!

To, że ten rok będzie ciężki wiedziałem już od dawna choć nie spodziewałem się, że w ten sposób. Na rok 2019 solidnie ograniczam działalność blogową. Nie odbierz mnie źle czytelniku to nie lenistwo, nie olewactwo, ale to bieganie nauczyło mnie stawiać sobie priorytety i wiedzieć kiedy powiedzieć STOP. Życie rzuciło mnie na głęboką wodę, podjąłem rękawice i jest masa rzeczy, które wyjdą na pierwszy plan - prywatnie, rodzinnie, zawodowo. I to nie, że nie nie biegam! Miałem do wyboru - ograniczyć bloga do minimum, coś tam wrzucać na insta, ale trenować, albo skupić się na social mediach, ale ograniczyć treningi. Wybór był dla mnie prosty. Co mogę powiedzieć... przepraszam. Przepraszam, że będzie się działo mniej, ale robię to po to by w 2020 było tu więcej, lepiej, bardziej pro. Szukajcie mnie na Insta   i trzymajcie kciuki by wszystko poszło zgodnie z planem i bym już po wakacjach wrócił do pisania. Pozdrówki!

UMB 2018 - prawo Murphy'ego vs ja 1:0

Obraz
Potrzebowalem  sporo czasu by napisać ten wpis. Długo nad nim myślałem, zbierałem się trzy czy cztery razy. Czy pogodziłem się z tym co się stało? Cytując internetowy klasyk - no tak średnio bym powiedział. Trasę UMB w wariancie 52km znam z zeszłego roku i dość dobrze ja zapamiętałem, więc przygotowanie taktyczne było dużo lepsze. Sporo czasu spędziłem na siłowni, ścieżki na hołdzie ubiłem, testowałem warianty odżywiania i sporo czasu spędzałem na regeneracji, rozciąganiu, rolowaniu itd. Czytając to nie odbierz mnie jako zblazowanego, ale serio jak na moje możliwości czułem się mocny, czułem, że mogę mocno poprawić wynik. Jeszcze tydzień przed zawodami czułem się pewnie. Na dwa tygodnie przed zacząłem solidnie obniżanie objętości i czułem jak świeżość wraca. W niedzielę zrobiłem DW w terenie a następny tydzień zostawiłem na delikatne jednostki i zadbanie o siebie. Zacząłem od poniedziałkowego stretchingu i rolki. Na wtorek planowałem lekki trucht, ale życie postanowiło mnie zaskoc

Suple - czyli dlaczego High5?

Obraz
W zeszłym roku napisałem cykl artykułów o suplementacji w życiu biegacza dla lokalnego serwisu sporttg.pl. Niestety z tego co widzę serwis przestał działać a i z perspektywy czasu wiem, że wiele rzeczy bym opisał inaczej. Jednak nie do końca o tym będzie ten wpis, nie będę tutaj przedstawiał metod suplementacij a raczej odpowiem na pytanie, które zadają mi znajomi - "co Ty masz z tym High5?" Mój pierwszy zestaw High5 Szczerze mówiąc to ich rozumiem - High5 mnie nie sponsoruje, nie mam u nich zniżek a polecam ich produkty często, taguję zdjęcia na Insta tagami z nimi związanymi, częstuję ich produktami, gdy ktoś jest zainteresowany i będę ich bronić "ręcoma i nogoma", więc pytanie czemu jest jak najbardziej na miejscu. By odpowiedzieć na nie to musimy się cofnąć do początków mojej biegowej przygody. W momencie, gdy zacząłem przygotowywać się do biegów długich, górskich zacząłem interesować się odżywaniem w ich trakcie i sprawą naturalną, było to, że

Asics Gecko XT M

Obraz
Planując starty na ten sezon nie zakładałem biegu tak kamienistego i szutrowego jak 3xŚnieżka i w budżecie nie uwzględniałem zakupu nowych butów. Życie jednak zweryfikowało starty, Karpacz pojawił się na mapie i nadszedł czas na zakupy. Czytałem, oglądałem, rozmawiałem ze znajomymi i wybór padł na Inov8 Trailtalon 290. Marka znana a model Roclite już dość długo towarzyszy mi na biegowych ścieżkach więc bez obaw odkładałem fundusze, gdyż jak na złość promocji nie było i cena cały czas wynosiła prawie 600zł. Jak to się stało, że to jednak Asics wylądował na moich stopach? Zasada 2xP – przypadek i promocja. Przypadek – bo szukając oferty na Trailtalony poza granicami kraju znalazłem materiał promocyjny modelu Gecko XT. Bardzo byłem ciekaw jak leżą i postanowiłem sprawdzić czy są już dostępne w Katowickim Sklepie Biegacza. Promocja – ano promocja bo buty były w cenie standardowej ponad 500zł, lecz gratis w ramach promocji tego modelu Asics i Sklep Biegacza dokładali p

3xŚnieżka Ultra 2018

Obraz
Od dłuższego czasu śledzę i bardzo cenię Marcina Świerca. To z jego profilu dowiedziałem się o festiwalu 3xŚnieżka=1xMontBlanc. Trzy dystanse - mini, średni i ultra czyli 1,2 lub 3 zdobycia Śnieżki. Dodatkowo fakt, że w tym roku odbywały się tam Mistrzostwa Świata WMRA i decyzja zapadła. Startuję! Dystans - no przecież, że ten najdłuższy ;) Zapisy poszły w błyskawnicznym tempie, ale udało się i 23go czerwca pojawiłem się w Karpaczu. Na początku tej historii trzeba wspomnieć nieszczęsną tegoroczną Szczawnicę. Kleska jaką był Dziki Groń zmotywowała mnie jeszcze bardziej. Dokonałem analiz, znalazłem błędy w odżywianiu i utwierdziłem się w przekonaniu, że upał mi bardzo szkodzi. Trenowałem zatem sporo w cieple, nie unikałem wybiegań w środku dnia, ale z niepokojem spoglądałem na temperatury jeszcze tydzień przed biegiem. Nagle jest! Załamanie pogody - wiatr, deszcz, 12 stopni w centrum Karpacza - cokolwiek byle nie powtórka ze Szczawnicy. Będzie dobrze pomyślałem i po 4 godzinach j

Górskie ultra how to – czyli lekcje wyciągnięte z pierwszych biegów.

Pierwsze potyczki z górskim ultra uczą bardzo wiele. Oczywiście wiele o tym czytałem, przygotowywałem się, ale zawsze kolejny tekst może zwrócić na coś konkretniej uwagę, doprecyzować czy też ubrać coś w bardziej zrozumiałe słowa. Lubię się dzielić wiedzą i to też zmotywowało mnie do napisania tego artykułu. TESTY Punkt dla mnie najważniejszy. Bieg górski a szczególnie ultra to dla większości zaczynających tą zabawę to kilka długich godzin walki. To nie bieg na dyszkę, który maksymalnie ma limit czasu 1.5 godziny, to nawet nie maraton, który ma 5 czy 6 godzinny limit. To biegi, w których normalne jest to, że po 5 godzinach pojawia się elita na mecie a limit ma ponad 10 godzin. Każdy detal – wystający szewek w spodenkach, uwierające majtki, źle rozłożony ciężar w plecaku itd. jest ważny. To co przez pierwszą godzinę jest dla nas lekko irytującym detalem po 6 godzinie pocenia się może doprowadzić do głębokich, ran, otarć czy innych problemów. Zainteresowani pewno słyszeli h

Wings, wings i po wingsie.

Obraz
Co to był za rok! Co to był za miesiąc i co to był za bieg! Ale po kolei. Skąd Wings się wziął w Kaletach, ile było przy tym pracy i jakie są plany? Jest marzec 2017, siedzę przy biurku w biurze mojej firmy w Saginaw w stanie Michigan. Czekam na n-te spotkanie, pogoda dobija bo to koniec zimy w Michigan – znacie jesienną depresję w Polsce, gdy pada i jest przenikliwy ziąb? Pomnóżcie to razy 4 i dodajcie do tego, że ten ziąb płynie znad Kanady… Tak to właśnie marzec na północy Michigan. Mija drugi z czterech tygodni rozłąki z rodziną, piję chyba 3 kawę tego dnia i marzę by wrócić do hotelu, napić się pysznego piwka i iść spać. Nawet pobiegać nie ma gdzie bo chodnik to rarytas, po głównej drodze biec to głupota, a hotelowa siłownia wychodzi mi już bokiem. Głowę podpieram ręką i bezwładnie opadam coraz niżej, szukam i szukam. Szukam czegoś co mnie wybije z tej stagnacji, z tego letargu. Jest 8 rano, dla ludzi z USA z którymi pracuje to środek nocy, biuro puste i ciche. Poranne p